30 lipca 2012

To ja przy zbiorniku wodnym

A zdjęcia wcale mi nie zrobił nikt obcy, tylko ktoś kogo znam i wcale nie musiałam długo namawiać.

27 lipca 2012

Zwiedzanie okolicy



Walcz o wolnom Polskę

Zbiornik wodny

Wreszcie coś dla mnie, będę robić bicepsy

Będę robić bicepsy

Droga do czyjegoś serca. Nie no, żartuję. Droga po prostu.

Pomost. W tle trzydzieści stopni upału.

No, zdjęcie jakieś

Ta pani rzuciła pieskowi patyk do wody, on wskoczył do wody, ale jednak się rozmyślił, a potem nie umiał wyjść i musiała go wyciągać. Hi hi. Szczęśliwy pies <3




Ale jesteście pozytywnie zakręceni w tym Gdańsku! Choinka w lipcu!

To jest kamień

Cóż mogę zabawnego powiedzieć na temat drzewa?

Kolejny zbiornik wodny

No ja nie wiem, bo te zdjęcia są tak nudne że ja je zaraz kasuję, nie wiem po co je oglądacie


Pozdrawiam Rosomaka.

25 lipca 2012

Brzeźno || Dialogi

Część 1: zdjęcia






Część 2: O CZYM KURWA CI LUDZIE MÓWIĄ

Pani: Samolot leci.
Pan: No.
Pani: Jaki duży.

*

Pan: Słoneczko już wychodzi, chmurki idą wgłąb lasku.
Pani: Podasz kocyk?
(Pan rzuca koc)
Pani: Zawsze tak pierdolniesz bez ładu.
Pan: Odpierdol się, stara babo.

*

Pani: No weź ode mnie ten ryj.
Pan: Sama masz ryj. Jak ty do mnie mówisz?
...
Pan: Ja też ci powiem że masz ryj. Przy wszystkich.
Pani: Ja nie mówię przy wszystkich.
Pan: A ja powiem przy wszystkich.
...
Pan (pod nosem): Ryj... Sama masz ryj...

*

Pan (idąc w stronę morza do swojego syna): I co, woda morka?...
Chłopiec: ...
Pan: He he.

*

Pani: O, patrz. Kolejny samolot.
Pan: To już drugi.
Pani: No, w sumie.

Część 3: Nigdy nie chciałabym być chłopcem w okresie dojrzewania.

W tramwaju.
Chłopak 1: [...] No i on mi opowiadał, że ta jego dziewczyna lubi jak się do niej mówi, że na przykład lubisz to suko albo dziwko. Ale to jest normalna dziewczyna, taka normalna na co dzień i w ogóle po niej nie widać, taka normalna. Dziwne, nie?
Chłopak 2: No.
...
Chłopak 1: Kurwa, nie skasowałem biletu. Pierwszy raz na tej trasie, dziwne co?
Chłopak 2: Noo. O jaa cię.

*

Na plaży.
Chłopak 1: Ej, ale tego lata nie ma hitu takiego lata co by tak ciągle napieprzali w radiu.
Chłopak 2: W radio, ćwoku. I wyłącz ten telefon bo wiochę robisz!
Chłopak 3 (zdejmuje koszulkę, ma spalone plecy): Chłopaki patrzcie! Brzuch - biały, plecy czerwone, brzuch - biały, plecy - czerwone, chłopaki patrzcie!, brzuch - biały, plecy - czerwone. Pooolska biaaało czerwoniii! (skacze)
Chłopak 4: Ja pierdolę, jaki ty jesteś głupi!
Wszyscy: Hehehehehehehh hahaha hahahehhehae.
Chłopak 5: Ej, ja też mam spalone plecy po wczoraj!
Chłopak 2: A ty się nie odzywaj.
Chłopak 5: Czemu?...
Chłopak 2: Bo ty frajer jesteś.

Część 4: Dialogi wyśnione. Wciąż bez sensu.

W nocy budzi mnie jakiś dźwięk, jakiś trzask drzwiami. Oczywiście jestem zła, ale po chwili zasypiam i śni mi się, że idę na dół, a tam złodziej, ubrany jak to złodziej: na czarno z czarną opaską.
- Musisz tak kurwa trzaskać drzwiami? (w śnie nie mam wady wymowy)
- O jezu, nie przesadzaj.
- Co nie przesadzaj. Ja teraz nie usnę przez godzinę. Czy nikt na tym świecie nie umie zamykać drzwi?
- O jezu.
Patrzę na niego.
- Jesteś złodziejem?
- Tak.
...
- Zadzwonisz na policję?
- Chyba nie...
Siadam na schodach razem ze złodziejem. Patrzę jakoś tak smutno.
- Czemu nie?
- Boję się wykonywać telefonów.

Pozdrawiam Poor.


22 lipca 2012

Park Oliwski i Muzeum Narodowe

Jest niedziela, nawet ładnie, sąsiedzi trzymają cały ranek owczarka niemieckiego w ogródku. Oficjalnie obiecuję, że jeśli go dziś nie wyprowadzą na spacer, to pójdę na miasto najebać się pięcioma rodzajami alkoholu i wrócę, żeby zgrzygać się im na samochód, schody i drzwi. Tak bowiem załatwia się u nas sprawy na dzielni. Pojebańcy z ogródkami.

Tymczasem wczoraj

spakowałam dwie kanapki i banana (banany są dobre na pamięć) i butelkę wody niegazowanej i wzięłam garść migdałów, które mają dużu kalorii i są mi potrzebne żeby było co spalać i w ramach make life tańszym poszłam do Parku im. Adama Mickiewicza, który oddalony jest ode mnie o 6,9 kilometra. Okazało się, że to dość daleko i na piechotę jest to trochę zajmujące i że nie wyrobię się do dwunastej, więc drugie śniadanie zjadłam na parkingu przed jakąś halą.

Parking przed jakąś halą


Potem spotkałam jakichś chłopców z piłą mechaniczną, to znaczy z takim czymś do przycinania krzaków, spytałam ich gdzie jest ten park i jak mają na imię, powiedzieli że tam i że Przemek i Piotrek. Nie zrobiłam im zdjęcia, bo wtedy jeszcze nie wpadłam na to, żeby robić wszystkim zdjęcia.

Dotarłam do parku bez większych problemów. Okazało się, że to taki park trochę turystyczny, co mnie zmartwiło, bo miałam nadzieję że jakiś wiersz pierdolnę, a tak to nie da rady. Przy samym wejściu grał jakiś koleś na trąbce, spytałam jak ma na imię i powiedziałam mu, że lubię dźwięk trąbki.

Radek, lat 26


Ich nie pytałam o imiona, bo byli zajęci


Wycieczka; z usłyszanych dialogów chłopiec do chłopca pokazując na wysokie krzaki: Taki Wersal we Francji jest dokładnie taki sam


Pani fotograf


Pomnik podobny do niczego


Kawałek drzewa


To zdjęcie wyglądało naprawdę fajnie w telefonie


Najbrzydsze co widziałam na Letnim Jarmarku Etnograficznym


Koło Gospodyń Wiejskich


- Zbyszek, chcesz zdjęcie?
- Nie.
- No, zrób sobie zdjęcie. Dlaczego nie chcesz?
- No bo nie.
- No ale jak wrócisz do domu bez zdjęcia?
- Nie chcę.


Potem poszłam do Muzeum Narodowego. Nikogo tam nie było oprócz mnie.

Ależ nazwisko


Ależ nazwisko 2


Fragment obrazu, który poruszył moje wrażliwe serce


Ogród botaniczny, pan robi zdjęcia kwiatkom; będzie pokazywał je swoim dzieciom


Jakiś domek, chuj go wie


Jak powstają najnudniejsze zdjęcia świata


Najpiękniejszy dzień w życiu upamiętniony zdjęciami kilka dni później


Modrzew japoński. Z Japonii.


Pan robi zdjęcia liściom


Ogólnie chodzenie do parków jest strasznie nudne, lepiej pójść się najebać.

W drodze powrotnej wstąpiłam do Galerii Bałtyckiej na siku.

Pozdrawiam Ewę.



21 lipca 2012

Wielki powrót

PRZESTAŁO PADAĆ.

Nadal jest zimno i nie ma słońca, nie chce się żyć i ludzie to idioci, NO ALE JUŻ NIE PADA.

Aha, bo przeprowadziłam się do Gdańska, w ślady za Kasią. Muszę dokładnie spawdzić gdzie mieszka, to może pewnego dnia zapukam do jej drzwi i razem coś ugotujemy. Przyniosę jej brokuły, bo ślicznie pachną, a ja jestem szalenie romantyczna. Powiem: Hej, mała. Ona odpowie: Hej, chodź dam ci jeść. Tak to sobie właśnie wyobrażam.

Postanowiłam zwiedzić Trójmiasto. Zupełnie jak Kasia (?), ale z kilkoma różnicami:

1. Nie mam aparatu fotograficznego. Mam tylko dziesięcioletni telefon komórkowy, który w takie zachmurzenie będzie robił zdjęcia, które właściwie będą czarno białymi plamami.

2. Nie mam roweru.

3. Nie mam znajomych. Więc raczej nikt nie zrobi mi zdjęcia.

4. Nie chcę mi się ładnie ubierać, no bo po co skoro z nikim się nie widzę, a nawet jak się widzę, to to jakiś lamus.

5. Chodzę na zakupy tylko do Biedronki.

6. Spoko fotka, ziomek.

No to do zobaczenia następnym razem już z jakimiś tymi zabytkami.

Pozdrawiam,
mgr A. Cośtamgówno